Wiesław Gąsienica Nowak "Krywań" - przyjaciel i sponsor zespołu
Wiesław Gąsienica Nowak "Krywań" - przyjaciel i sponsor zespołu
Moje przygody z "Krywaniem" rozpoczęły się dawno temu ... i to gdzie?...
- na wyspie Afrodyty, Bogini miłości - Cyprze. Stąd ta ogromna miłość do Krywania, do zespołu skromnego, który swoimi nutkami ciągle sprawia sercu memu radość niezwyczajną.
Moi Krywaniowi Przyjaciele, rodzeństwo Halinka i Rysiu Jaworowie oraz Franek Seman pracowali na Cyprze na tzw. kontrakcie muzycznym, a ja przy budowie elektrowni. Mieszkaliśmy w tym samym domu. Zmęczony pracą i odpowiedzialnością , wracając do domu często odwiedzałem miejsce ich koncertowania, by posłuchać krywaniowej muzyki. Przerywali wówczas obcojęzyczne koncertowanie , by zagrać mi góralskie nutki, które rychło przenosiły mnie do ukochanych "Tater", do Ojczyzny. Tak się rodziła nasza wielka miłość, a jak się później okazało- wielka przygoda. Wiele wspólnych koncertów krajowych i zagranicznych. Bywałem z "Krywaniem" wielokrotnie "za wodą" , w USA i Kanadzie . Nie zapomnę nigdy wzruszeń i łez naszej Polonii w kościele św. Jacka czy Domu Góralskim w Chicago. Ojczyznę można mieć tylko jedną, "takik gór jak nase nima". Wiele koncertów radiowych, telewizyjnych i śpiewogra " Na szkle malowane" w Teatrze Powszechnym w Warszawie, koncerty festiwalowe i kolędowanie w kościołach, szczególnie w Kościele Mariackim w Krakowie dostarczały wzruszających, niezapomnianych chwil...
Napisanie tekstów kolęd i pastorałek dla Krywania to niezwykły dla mnie zaszczyt, radość i scementowanie naszych związków. Bajkowo- urokliwe polany tatrzańskie fascynują mnie, jak zresztą każdą wrażliwą istotę .
I taki jeden "sałasik" wymarzyłem na przyjście Jezuska do górali, Jezuska prostego, skromnego, dobrego... A poza tym Jezusek ciągle ma "u nos" wiele do zrobienia. Tak zrodził się pomysł przeniesienia tego wielkiego wydarzenia, jakim jest "Boże Narodzenie" pod nasze Tatry. Wiedziałem, że teksty piszę tylko dla Krywania, bo nikt lepiej od nich zaśpiewać nie potrafi.
Mamy zatem nasz "krywaniowy" , wspólny świat, świat tradycji, piękna, umiłowania gór i myślę, że skromności .
Również w Krywaniu poznałem bliskich mi bardzo przyjaciół - Janka Karpiela-Bułeckę ( tatrzańską legendę) i mojego kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej, znakomitego skrzypka Jędrka Majerczyka, oraz Sobka Karpiela-Bułeckę, który dzielnie śladami artystycznymi brata swego-Janka- kroczy.
Bywam, gdy czas tylko pozwala , na wszystkich koncertach mojego ukochanego "Krywania". To dzięki moim przyjaciołom z "Krywania" mam zamiar kiedyś wyemigrować z Krakowa "pod nase Tatry", do Kościeliska. Ciągnie do gór, jak do nieba.
Będąc inżynierem, czyli "technokratą", kierując swoją własną firmą NOVMAR, montującą różne skomplikowane obiekty w różnych miejscach globu, "Krywań" jest dla mnie pewnego rodzaju odskocznią, mam zatem coś dla duszy i serca.
Gdy mam pisać dalej o swej duszy ( jeśli ją w ogóle posiadam), nie mogę nie wspomnieć o mej fascynacji wielką rzeźbiarską twórczością profesora Bronisława Chromego. Na ile tylko możliwości pozwalają, pomagamy wybitnemu Artyście i Jego Galerii Autorskiej w Parku Decjusza. Bo to, że mieszka się w Krakowie, to nobilituje ale i zobowiązuje. "Krywań", co jest oczywiste, wielokrotnie w Galerii koncertował. Nie wątpię , że
w dzisiejszych trudnych czasach, gdy "myśli Hamleta mniej ważne od tłustej kury", sztuka, kultura i muzyka krzepią.